W celu zwiększenia bezpieczeństwa na polskich drogach Narodowy Program Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego przegotowany przez Krajową Radę Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego zakłada, że policja ma w przyszłym roku ma obowiązek wystawić… ponad półtora miliona mandatów!
Wszędzie mandaty
Stan bezpieczeństwa na polskich drogach pomimo, iż w ciągu ostatnich dziesięciu lat ulegał poprawie nie jest zadowalający. Jak podaje NIK na przestrzeni ostatnich 10 lat liczba śmiertelnych ofiar wypadków spadła o 41 procent, a liczba osób rannych o 31 procent. Tendencja spadkowa utrzymuje się w całym dziesięcioletnim okresie, pomimo, iż stale wzrasta liczna samochodów poruszających się po polskich drogach. W planach KRBRD na lata 2014-2015 założono m.in, że w celu poprawienia bezpieczeństwa na krajowych drogach policja musi wystawić 1,68 miliona mandatów. Założeniem programu jest m.in.: „Zmniejszenie liczby wypadków, obniżenie o połowę liczby zabitych na polskich drogach, ograniczenie o 40 procent ilości ciężko rannych, walka z nadmierną prędkością oraz poprawa bezpieczeństwa pieszych, rowerzystów i motocyklistów”.
Plany te przewidują też, że w 2020 roku w wypadkach w Polsce powinno zginąć nie więcej niż 2000 osób, natomiast liczba ciężko rannych nie przekroczy 6900 osób. Plan ten budzi wiele kontrowersji nie tylko ze względu na założenia, ale również ze względu na charakter w jakim został zapisany. Urzędnicy zapanowali bowiem wprost: ile mandatów ma być w przyszłym roku wystawionych, oraz ilu ludzi ma zginąć na polskich drogach…
Zdaniem ekspertów gdyby chodziło rzeczywiście o poprawę bezpieczeństwa, w rządowych planach powinna znaleźć się np. liczba zaplanowanych kontroli, liczba odcinków dróg, na których powinni czuwać policjanci, oraz planowanie inwestycji drogowych. W naszym kraju fotoradary zamiast kojarzyć się z bezpieczeństwem na drogach (wymuszają bowiem zwolnienie jazdy), kojarzą się z pieniędzmi płynącymi z mandatów. W Szwecji na przykład, rząd nie ujawnia w ogóle kwot jakie wpływają do budżetu państwa z mandatów. Celem wystawiania kar jest bowiem zachowanie bezpieczeństwa a nie wzbogacanie budżetu kraju.
Eksperci zwracają uwagę też na to, że zamiast planować ilość kar i zgonów, można by na przykład zaplanować rozwój inwestycji w budowie dróg 2+1. Ten rodzaj trasy sprawdza się świetnie np. w Szwecji, czy w Norwegii. W naszym kraju jest tylko kilka takich fragmentów.
Źródło: www.brd24.pl